piątek, 29 sierpnia 2014

17. You Kinda Ruined Me


[Justin POV:]

Zaspany otworzyłem oczy, a wszystko wokół mnie było rozmazane. Mrugnąłem kilka razy i zauważyłem Alicie patrzącą na mnie. Jej głowa spoczywała na moim nagim torsie, a ona delikatnie pieściła bok mojej szyi.

- Dzień dobry. - Uśmiechnęła się, pochylając się, żeby pocałować mój brzuch. Odetchnąłem głęboko, nie byłem przyzwyczajony do jej bliskości, odkąd zerwaliśmy.

- Dzień dobry. - Wyszeptałem, a moje policzki zarumieniły się, kiedy uświadomiłem sobie, że oboje jesteśmy wciąż nago, a światło słoneczne, wpadające przez zasłony, rozjaśniło pokój.

Szybko zapadła cisza, my-jeden z nas, to znaczy ja, czułem się nieswojo, choć wiedziałem, że Alicia się tym nie przejmuje. Może dlatego, że ona nadal uważa mnie za gówno. Chociaż, to co robiliśmy tej nocy... Czy to znaczy, że jesteśmy teraz razem? Po prostu wróciliśmy do siebie? Albo ja źle odczytałem jej sygnały? Może użyła mnie tylko, dla własnej przyjemności?

- Stop. - Alicia westchnęła. - Wiem o czym myślisz.

Spojrzałem na nią, unosząc brwi. - Niby o czym?

Przyglądałem się jej, czekając na odpowiedź i nie mogłem nic poradzić, patrząc na jej piękna usta, Pamiętam, jak pomyślałem, że mógłbym całować je przez cały dzień i to jest dokładnie to, o czym myślałem w tej chwili.

- Mylę cię prawda? - Uśmiechnęła się lekko, przytulając mnie jeszcze mocniej. - Nie wiesz, jak nasz związek wygląda w tej chwili, prawda?

- Skąd ty...

- Byliśmy razem na tyle długo, że wiem takie rzeczy. - Przerwała moje pytanie. - Ale Justin... Mówiłam ci, że wciąż cię kocham. Dlaczego w to wątpisz?

- Bo to jest zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. - Przyznałem. - Byłem szaleńczo w tobie zakochany, a ty mnie zostawiłaś. Ty złamałaś mi serce. Spędziłem każdą sekundę mojego życia, aż do tego dnia, żeby posklejać potłuczone kawałki i wszystko powoli wracało do normy. Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie zraniłaś. Mój największy błąd? Nigdy nie przestałem cię kochać. I w końcu napisałem piosenkę, żeby jakoś uporać się z bólem, a ty... Ty nagle chcesz mnie... Więc... Dlaczego?

- Dlaczego chcę cię z powrotem? - Zapytała.

- Tak, po tym całym bałaganie, dlaczego teraz? - Przełknąłem ślinę, widząc że się waha.

- Uczucia, które okazałeś w piosence, oddały dokładnie to co czułam. Wciąż cię kocham, wziąż wierzę w nas i w złamane serce. Mam ci przypomnieć, dlaczego zerwaliśmy? - Spojrzała na mnie spod rzęs, mrugając niewinnie.

- To że zarząd ci kazał, nie jest pretekstem, Ali. Jeśli Scooter kazałby mi opuścić osobę, którą kocham, walczyłbym. Nie poddawaj się tak łatwo. - Wyśmiałem ją. - Muszę ci przypomnieć, jak wiele argumentów mam w tej chwili? Ty nie potrafisz sobie z tym poradzić. Z drugiej strony, ja... Ja wciąż tutaj jestem, gotowy żeby walczyć o ciebie.

Alicia zagryzła wargę. - Muszę przyznać, że masz rację, ale... Nie zerwaliśmy, bo mieliśmy jakiś problem ze sobą, zerwaliśmy bo mieliśmy problem z mediami. Oni byli tymi, którzy spowodowali, że zaczęliśmy kłócić się ze sobą. Teraz? Teraz wiemy lepiej. Kocham cię, Justin. Obiecuję... Obiecuję, że będę o ciebie walczyć, tak długo, jak będzie trzeba.

Wpatrywałem się długo w jej niebieskie oczy. Czułem jak moje serce ogrzewa się na jej słowa, wsunąłem luźny kosmyk włosów, ze jej ucho.

- Ja też cię kocham. - Szepnąłem, całując ją delikatnie i lekko jak piórko. Przycisnęła swoje nagie piersi, do mojego torsu, a ja owinąłem ramiona wokół jej talii, przytulając ją mocno. Alicia wypuściła cichy jęk, a ja przypomniałem sobie, że o czymś zapomniałem. - Cholera. - Puściłem ją, a moja głowa opadła z powrotem na poduszki.

- Co jest? - Zapytała, a jej głos był delikatny i niewinny.

Cmoknąłem ją w usta i obróciłem nas tak, że to ja byłem na górze, wykorzystując to, żeby wymknąć się z łóżka i zacząłem się ubierać. - Pamiętasz, jak powiedziałem ci wczoraj, że musimy załatwić to jak najszybciej?

- Yeah? - Uniosła brew, okrywając kocem nagie ciało.

- A pamiętasz dlaczego miałem załatwić to szybko? - Patrzyła na mnie zmieszana, a po chwili jej oczy rozszerzyły się.

- Czy ty nie mówiłeś coś o tym, że masz plany na wieczór z Fredo? - Jej głos był nerwowy.

- Dokładanie, a ja zupełnie o tym zapomniałem. - Jęknąłem sfrustrowany. Widząc, że jestem zirytowany, bo będę musiał zmierzyć się z rozgniewanym Alfredo kiedy wrócę, Alicia wstała z łóżka i podeszła do mnie, kładąc ręce na moich ramionach.

- Wszystko w porządku, jestem pewna, że on zrozumie. - Szepnęła pocieszająco, stając na palcach, żeby złożyć pocałunek na moim policzku. Zarumieniłem się mocno, przez to, że ona stała przede mną zupełnie naga i wydała się tym nie przejmować.

A ja? Jestem nastoletnim chłopcem. Nie panuję nad hormonami i tym wszystkim. Nie mogę tak po prostu patrzeć na nagą dziewczynę, tak blisko mnie.

Jej wysoka i idealna figura obok mnie. Odsłonięte aspekt jej ciała, nie wytrzymam bez myślenia o tym.

-Jestem pewien, że zrozumie. - Powiedziałem ochrypłym głosem, chwytając jej tyłek w obu rękach. Podniosłem jej nogę i owinąłem wokół swojej talii. Teraz jej pierś znajdowała się na mojej koszuli. Całowałem ją zachłannie jak nigdy. Owinęła ręce wokół mojej szyi i powoli poprowadziła mnie z powrotem do łóżka. W mgnieniu oka, moje spodnie były znowu na ziemi, a Alicia wsunęła rękę w moje bokserki i zaczęła złośliwie masować mojego penisa.

 - K... Kurwa - jęknąłem, chwytając jej nagie ramiona. Zaczęła zsuwać moje bokserki, i schylać głowę.

- Ali, stop. Poważnie...

 - Po prostu pozwól mi sprawić ci przyjemność kochanie. - Mruknęła. - Tuż przed wyjazdem. - Opuściła rękę i zaczęła masować moje jądra. Drugą rękę delikatnie pocierała mojego penisa i pocałowała jego czubek. Fala przyjemności przebiegła przez moje ciało. Wypuściłem kilka jęków. Moja klatka piersiowa falowała w górę i w dół, a pot zaczął zbierać się na moim czole.

- Cholera, dziewczyno - Odetchnąłem, chwytając ją za rękę, by ją zatrzymać. Obróciłem nas tak, że byłem na górze. Pieściłem jej nogi, trzymające je na miejscu wokół mojej talii. Ustawiłem się do jej wejścia. Kiedy miałem sprawić nam przyjemność, mój telefon zaczął dzwonić,  powodując u mnie jęk frustracji.

 - Idź - Ali skineła głową, przypatrując się mojemu telefonowi. Przygryzłem wargę i powoli pochyliłem się do niej, moje usta otarły jej policzek i szyję.

 - Dzięki - szepnąłem, całując jej skórę lekko. Wyszedłem z łóżka. Założyłem ciuchy i odebrałem telefon

 - Cześć? - Powiedziałam do słuchawki.

 - JB - Powitał mnie znajomy głos. - Gdzie do cholery byłeś?

 - Twist. - Uśmiech pojawił się na moich ustach. - Jak się masz?

 - Człowieku, jestem wielki. Zastanawiałem się, czy chcesz się spotkać.-

- Spotkać? - Spojrzałem na Alicie. Ona także spoglądała na mnie. Kiedy usiadłem obok niej, objąłem jej nagie ciało przez co uśmiechnęła się. On potrafiła mi pomoc zwykłym uśmiechem.

 - Tak... Wiesz... ja, ty i Za? - Wyjaśnił - dziś w nocy?

 - Dzisiaj? - Zatrzymałem. - Poczekaj chwilę. - Przyłożyłem telefon do mojego brzucha i zablokowałem go tak by Twist nic nie usłyszał. Spojrzałem na Alicie.

- Ali, to będzie w porządku jeżeli nie będzie mnie cały dzień ?

- A jak myślisz? - Wzruszyła ramionami, lekko zmieszana.

- Pomyślałem, że możesz być zła, bo chcesz spędzać więcej czasu ze mną.

- Chciałabym, ale ... nie będę tak obsesyjna, że nie będzie mógł nawet bawić się z przyjaciółmi - podkreśliła.

 - Jesteś pewna, że nie chcesz zrobić czegoś dzisiaj w dwójkę? - Dziewczyna żartobliwie przewróciła oczami, wstając z łóżka i, po raz kolejny, podchodząc do mnie na golasa.

- Nie martw się o mnie, będzie dobrze -Szepnęła uwodzicielsko, badając palcem mój abs.

- Jesteś pewna? - Jęknąłem cicho.

- Jestem pewna - odsunęła się i spojrzała na mnie, zanim chwyciła swoje ubrania z podłogi i wyszła. Przełknąłem ślinę, przed przyłożeniem telefonu do ucha.

- Twist. - Zawołałem, chcąc upewnić się, że nadal tam jest.

- Tak?

- Jeśli możesz wyślij mi smsem, czas i miejsce,- Zapanowała cisza między nami. Po kilku sekundach, ponownie przemówił.

- JB?

- Tak?

- Czy to ty jęczałeś kilka sekund temu? - Powiedział od niechcenia, jakby tonem dokuczania, powodując, że moje policzki oblał rumieniec.

 - Być może?

 - Co, uprawiasz seks z Alfredo, czy coś? - Jego imię uderzyło we mnie, przypominając co powinienem teraz robić.

- Kurwa mać. - mruknąłem pod nosem.

- Co to? Coś jest nie tak?

- Muszę kończyć. Na razie. - Przerwałem mu. Zwróciłem się do Alicji. - Skarbie, Muszę iść.

- Rozumiem - Wymusiła uśmiech.

- Będzie w porządku jeżeli będziesz tu sama?

- Nie ma problemu. Jesteś nadopiekuńczy.

- Zawsze taki byłem - wzruszyłem ramionami. - W porządku, zadzwonię do ciebie, kiedy będę wracać. Pa Ali - Odwróciłem się, gotów do wyjścia z pokoju na zewnątrz, ale jej głos mnie powstrzymał.

 - Czekaj! - Zawołała, powodując, że nagle się zatrzymałem.

- Co jest? - Zapytałem. Zaczęła nieśmiało bujać się na paluszkach.

- Powodzenia i... Kocham Cię.

Jej słowa sprawiły, że poczułem się naprawdę szczęśliwy, a moje serce ogrzało się.

- Ja Ciebie też. - Wyszeptałem. Alicia przytuliła mnie, a następnie pocałowała. Pocałunek był delikatny i trwał dwie minuty. Naprawdę czułem, że wszystko wraca do normy.

Naprawdę ja odzyskałem, prawda?

______________________________


Kolejny raz z tłumaczeniem pomogła 
mi @lofmajbiebs za co dziękuje.

Jak wam się podoba nowy szablon? :)


10 komentarzy:

  1. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział,ale co z Jackie?:o @weronikaklimek4

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie nie nieee a co z Jackie?
    Matko przecież ona go kocha.
    Jakoś nie mam zaufania do Alici.
    Nie wiem, może to tylko moja głupota,
    ale ja chcę żeby Justin był z Jackie.
    Mam nadzieję, że jak najszybciej się coś między nimi rozwinie.
    Rozdział cudowny. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW!! Cudowny rozdzial... czekam na nastepny *.* @Alex41789

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic ciekawego sie nie dzieje w tym rozdział ale wiem że to niezależne od ciebie :) zajebisty rozdział czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  6. czytam wszystko i nie umiem doczekać się następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty! Dopiero dzisiaj zaczęłam czytać i to jest boskie <3 czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Supeer! Kiedy nn ???? :(

    OdpowiedzUsuń