wtorek, 18 listopada 2014

24. Allegations


[Alfredo POV:]

W chwili kiedy Justin wszedł do pokoju, cała atmosfera w apartamencie się zmieniła. Leżałem na kanapie, gdzie musiałem zasnąć ostatniej nocy oglądając film i obudziłem się dwie godziny temu. Cisza w pokoju w momencie kiedy się obudziłem dała mi znać ze Justin jeszcze nie wrócił. Nie miałem wątpliwości co do tego, nawet jeśli byłaby możliwość że on wrócił bardzo późno i padł w swoim pokoju.

- Fredo - Rzucił okiem na mnie i krzyknął moje imię. Jego głos był wesoły. Nie widziałem go tak bardzo szczęśliwego od dłuższego czasu, ale to nie brzmi jak prawdziwe szczęście.

- Justin? - Mruknąłem by zwrócić jego uwagę. Nie miej mi tego za złe tylko, ale Justin był ostatnio zdołowany... To dziwne, żeby tak nagle stał się niezwykle szczęśliwy... To jest to co się widzi z daleka.

- Jak tam? - Justin przeszedł przez pokój i uścisnął mnie. Zmarszczyłem brwi, próbując odwzajemnić uścisk, zaciągając się jego zapachem. Tylko że... to nie był jego naturalny zapach. To pachniało jak Justin, połączony z dużo ilością marihuany.

Justin śmierdzi marihuaną

- Justin? - Zapytałem ponownie, tym razem poważniej. Zdjąłem przykrycie które dawało mi ciepło ostatniej nocy i usiadłem. Justin grzecznie usiadł obok mnie i wyglądał jak pies machający ogonem, czekający na jedzenie. - Co stało się na tej imprezie?

- By-Było zabawnie, poznałem świetnych ludzi, wszyscy mieli przezwiska i Lil Twist nawet dał mi jedno - Ćwierkał jak nastoletnia dziewczynka. Niepokoiło mnie to w sposób którego nawet nie rozumiem. On definitywnie jest na haju, co mnie martwi ponieważ obiecał, że już nigdy nie zapali.

- Justin - Westchnąłem. - Posłuchaj mnie...

- Nie, nie, wyluzuj Fredo - Uśmiechnął się lekko. - Wróć oglądać to co oglądałeś, przyłącze się do ciebie, obejrzymy jakiś film i zrobimy ten męski wieczór, który mieliśmy mieć jakiś czas temu. - Otoczył mnie ramieniem i zmusił mnie abym się położył. - Zrelaksuj się, a ja pójdę po coś do jedzenia dla nas.

Otworzyłem usta by zaprotestować ale ostatecznie zdecydowałem odpuścić. Nie było sensu dawać mu kazań, kiedy on był pod wpływem marihuany. To bezcelowe jak uczenie noworodka liczenia. Więc, zamiast tego patrzyłem jak znika w kuchni by przynieść jakąś przekąskę.

Zgaduję ze jedyną dobrą rzeczą z tego jest to, że on aktualnie jest spokojny i szczęśliwy. Nie był tak zrelaksowany od lat, ale wołałbym widzieć go takiego, naturalnie bez jarania.

- Popcorn, czy słodycze? - Krzyknął z kuchni.

- Popcorn będzie okej, - Odpowiedziałem, a on zaśmiał się głośno.

- Fredo, nie wiem jak rozbić te ziarenka. Czy ty rozbijasz to młotkiem? - Zachichotał.

- Boże drogi, daj mi siłę - Wymamrotałem do siebie zanim wstałem i poszedłem do kuchni. Wziąłem paczkę popcornu z jego dłoni i odetchnąłem, zanim wepchnąłem  to do mikrofali i nastawiłem czas. - Mikrofala rozbije to za nas pamiętasz? - Powiedziałem.

Uśmiechnął się ironicznie, - Mikrofala ma młotek?

Lekko klepnąłem go w policzek z rozbawieniem, ale w środku miałem ochotę porządnie go walnąć, żeby przemyślał swoje zachowanie. Wiem, że nie jestem jego matką i  on zawsze krzyczy na mnie nie mam takiej kontroli nad nim, ale nadal jestem jego najlepszym przyjacielem. Ja naprawdę troszczę się o jego zdrowie i szczęście. Wiem że on zawsze odpycha mnie od siebie, ale trzymanie swoich problemów dla siebie, nie pomoże mu. One będą tylko rosnąc w nim aż w końcu wybuchnie i wtedy już naprawdę będzie skończony.

Ding!

Popcorn był już gotowy i zobaczyłem jak Justin łapie się za skronie na dźwięk mikrofal, jakby dopadł do potworny ból głowy.

- Kurwa - Jęknął, patrząc jak otwieram mikrofale i biorę popcorn zanim wsypałem go do miski.

- No dawaj. - Westchnąłem, pokazując mu miskę - Chodźmy obejrzeć ten film.

Mrugnął i pokiwał głową. Ruszył do salonu, a ja szedłem za nim i usiedliśmy na kapanie. Znaleźliśmy jakiś przypadkowy film, a po niecałych 5 minutach filmu Justin zdążył zjeść cały popcorn.

- Byłeś głodny - Stwierdziłem, patrząc na niego. Justin szeroko się uśmiechnął, rozciągnął ręce i  objął mnie.

- Umieram z głodu. - Odetchnął, a zapach trawki podrażnił mój nos. Zakaszlałem dwa razy zanim zacząłem udawać że nic nie czuję.

Minęło około 20 minut filmu, kiedy Justin zasnął w moich ramionach. Mogłem przewidzieć to, że on zje cały popcorn, a następnie zrobi się śpiący. Tak jest zawsze kiedy jesteś na haju. Nauczyłem się tego od Twista. On także jest głodny i spragniony kiedy jest na haju. Justin należy do ludzi który robią się do tego śpiący.

Westchnąłem po raz setny i wyłączyłem telewizor zanim ostrożnie wyplątałem się z uścisku śpiącego Justina. Na moje miejsce położyłem dużą poduszkę do której szybko się przytulił. Ułożyłem jego głowę na poduszce, żeby było mu wygodnie, ostrożnie zdjąłem jego buty i postawiłem je obok kanapy. Przetarłem ręką twarz i poszedłem do swojego pokoju, zanim wyjąłem telefon z kieszeni.


[Jackie POV:]

Mieszałam własnie kawę, a Robin robiła naleśniki. Rozmawiałyśmy o losowych tematach tego ranka, kiedy mój telefon zadzwonił. Zmieszanie przebiegło przez moją twarz, kiedy podniosłam telefon, żeby zobaczyć kto do mnie dzwoni.

Alfredo Flores

W jednej sekundzie, tempo bicia mojego serca znacznie przyspieszyło i pomyślałam:  Alfredo Flores DZWONI DO MNIE!!! I wtedy uświadomiłam sobie ze nie jestem tylko Belieber, zważywszy na to, że Justin wyznał mi swoje uczucia i spotkałam się już kilka razy z Fredo. Zgaduję, że tobie też nie byłoby łatwo przyzwyczaić się do takich rzeczy.

- Halo? - Powiedziałam i wyszłam z kuchni, aby mieć trochę prywatności.

- Jackie? - Głos Alfredo zabrzmiał w moich uszach, a moje serce zamarło. Znowu był zasmucony.

- Fredo? Dobrze się czujesz - Zapytałam cicho.

- Nie... Jest sprawa o której muszę z tobą porozmawiać - Westchnął. Dzwoni do mnie ponieważ ma doła? Dlaczego wszyscy zwracają się do mnie z problemami?

- Oczywiście, um... co się dzieje?

- Chodzi o Justina. - Moja serce zatrzepotało na dźwięk jego imienia. - Martwię się o niego.

- Dlaczego? Coś się stało?

- Nigdy nie chciałem mówić tego na głos... Miałem nadzieje że nigdy nie dojdzie do takiego dnia ale... Myślę że on jest załamany.

Moje serce było zdruzgotane - C-co? O czym ty mówisz? Co masz na myśli mówiąc że on jest załamany?

- Poszedł wczoraj na imprezę i wrócił jakąś godzinie temu, śmierdząc marihuaną. On był na haju.

Czułam jak moje ciało drży. - J-jak on się czuje teraz?

- Śpi na kanapie. Myślę że głęboko zasnął chwile po tym jak zgodziłem się obejrzeć film razem z nim. Słuchaj... potrzebuję twojej pomocy. - Szepnął.

- Mojej pomocy? Co ja niby miałabym zrobić by pomóc?

- Jestem pewny że jesteś jedyną osobą która może sprowadzić go na dobrą drogę. - Wyjaśnił - Musisz  naprawić jego serce i przypomnieć mu kim jest.

Nie zrozumcie mnie źle, kocham Justina, ale w sposób jaki Alfredo powiedział to, przeraził mnie. To brzmi jak wielka odpowiedzialność. Stan emocjonalny Justina jest w moich rękach? Co jeśli to zepsuję? Co jeśli to ja będę osoba która załamie go bardziej?

Pieprzyć to, czy nie tego właśnie chciałam? Czy nie chciałam być z nim, niezależnie od konsekwencji?

- Fredo, ja..

- Jackie proszę. Jesteś jedyną osobą, która może to zrobić. Nie tylko dlatego, że ze on swoim złamanym sercem czuje coś do ciebie, ale też dlatego że jesteś Belieber. Musisz zrobić to dla niego. - Błagał. - Zrób to proszę, proszę.

Westchnęłam. - Okej. - Powiedziałam szeptem.

- Okej? - Zapytał nieco zaskoczony tym, że się zgodziłam.

- Tak jak powiedziałeś, jestem Belieber. Myślisz że Belieber odsunęłaby się od Justina patrząc jak się stacza kiedy wiemy, że mogę coś zrobić by mu pomóc?

- Nie, jestem pewny, że nie. -  Mogę sobie wyobrazić uśmiech na twarzy Fredo.

- Dokładnie. - Uśmiechnęłam się do siebie.

- Dobrze, więc nie będzie problemu jeśli przyjedziemy jutro? - Zapytał z wielką na to, że się zgodzę.

- Oczywiście, że nie. Zawsze jesteście mile widziani. - Kiwnęłam głową, nawet jeśli wiedziałam, że on mnie nie widzi.

Krótko po tym Alfredo rozłączył się. Czułam się jakbym miała wybuchnąć, kiedy wróciłam do kuchni i powiedziałam Robin że może zostać na noc, żeby być tu, kiedy przyjadą, ale coś w środku mówiło mi, że powinnam dać sobie pomyśleć w samotności.

Jeśli to co Alfredo mówił o Justinie jest prawda, mogę sobie wyobrazić co piszą o nim media. Z wahaniem przejrzałam plotki o gwiazdach, gdzie widniał wielki nagłówek: Justin Bieber przyłapany na imprezowaniu, ze swoim kumplem Lil Twistem. Rzekomo palił marihuanę.

Rzekomo... ta.

Zjechałam w dół by zobaczyć więcej nagłówków o nim, a niektóre z nich przyprawiały mnie o ból brzucha.


Aktualizacja o tajemniczej dziewczynie Justina Biebera z zeszłego tygodnia.

Wrócił do do swojej ex? Justin pojawił się w hotelu w którym Alicia Louise zatrzymała się.

Bieber złamał obietnice! Anonimowa osoba potwierdza że widział Justina palącego... Znowu.

Justin Bieber rzekomo zaczepiał inna tajemniczą dziewczynie na imprezie urodzinowej kumpla. 

Anonimowa osoba potwierdziła, że Justin molestował na imprezie prostytutkę i powiedział "Jestem zdecydowanie na haju" 

Skończyłam czytać na tym. Nie mogłam już tego znieść, byłam wkurzona, ale ty nie widzisz tego jak oni działają na znane osoby. Justin jest tylko człowiekiem. Dlaczego oni chcą go zniszczyć? Co on im zrobił?

Jeśli Alfredo poważnie mówił że Justin jest załamany, to co się stanie kiedy ta nienawiść nadal będzie trwać?


_________________________________________

Dziękuje @spongebooobx3 za pomoc w tłumaczeniu.

Otrzymałam gotowy rozdział już kilka dni temu, 
ale nie byłam w stanie go dodać, przez problemy zdrowotne.

Chciałam was zaprosić na kolejne opowiadanie, które zdecydowałam się tłumaczyć:
http://blind-ff-tlumaczenie.blogspot.com/
Jest ono zupełnie inne, od wszystkiego co czytałam dotychczas i myślę, że wam też się spodoba. Co prawda jest tam na razie tylko prolog i wygląd bloga nie jest wykończony, bo czekam na szablon, ale zachęcam do czytania.


6 komentarzy:

  1. Genialny! Szkoda mi Justina:/ Czekam na kolejny:*/Krl

    OdpowiedzUsuń
  2. ahhaha ups Justina złapało gastro :D hahaahhah. Czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje za tłumaczenie kochanie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietnie tłumaczysz <3

    http://peoplehelpthepeople00.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń