[Jackie POV:]
Między nami panowała martwa cisza.
Justin zgasił silnik, przez co zrobiło się jeszcze ciszej
niż przed chwilą. Przez całą drogę bawiłam się moimi palcami i odtwarzałam w
głowie niedawne wydarzenia, kiedy leżeliśmy razem na trawie.
- Przykro mi. – Głos Justina wyrwał mnie z transu. Niepewnie
spojrzałam na niego, a on przyglądał mi się z powagą.
Pokręciłam lekko głową, nie chcąc tego słuchać. Chciało mi
się płakać, ale wiedziałam, że muszę być silna, chociaż nie wychodziło mi to
zbyt dobrze, biorąc pod uwagę fakt, że całe moje ciało się trzęsło od tłumienia
szlochu.
Chciałam zapytać go ponowie o to, czy kiedykolwiek go
jeszcze zobaczę.
Tak naprawdę nigdy nie odpowiedział na to pytanie. To
dlatego, że oboje znaliśmy już odpowiedź: Nie. Dlaczego miałby kiedykolwiek
chcieć mnie zobaczyć, skoro tak desperacko próbuje ode mnie uciec? Rozumiem.
Nie chce mieć nic wspólnego z miłością i nie chce, żebym ja żyła jego życiem.
Wyjaśniłam mu, że zrobię dla niego wszystko, ale on nie chce słuchać.
Tak więc, nie. Nigdy więcej nie zobaczę Justina Biebera,
nigdy.
To znaczy, zrobię to. Zobaczę go, ale na ekranie mojego
telewizora, komputera lub telefonu. A może w nowym magazynie, czytając plotki o
nim. Będzie tak samo jak przedtem, zanim go poznałam. To samo stare, nudne
życie.
- Jackie.
Ponownie spojrzałam na Justina. Jego oczy patrzyły w moje,
ale nie mogłam utrzymać kontaktu wzrokowego.
Pochylił się w moją stronę i położył dłonie na moich
policzkach. Zbliżył się jeszcze bardziej i cmoknął moje usta pięć razy, zanim
znów usiadł prosto. Myślę, że to jego sposób na pożegnanie.
5 pożegnalnych pocałunków.
- Dbaj o siebie. – Mruknął, wpatrując się w ziemię. Lekko
skinęłam głową, chociaż nie patrzył na mnie i otwarłam drzwi samochodu.
Zanim wysiadłam, spojrzałam na niego ostatni raz. Chciałam
zapamiętać to, że był tu ze mną. Próbowałam zapamiętać każdy szczegół jego
wyglądu. Na żywo wygląda zupełnie inaczej niż na zdjęciach. Jest o wiele
bardziej doskonały w prawdziwym życiu. Nigdy nie zapomnę jego zapachu, jego
ust, tego, jak bardzo miękkie są jego włosy i tego, że za każdym razem kiedy na
niego patrzę, mam ochotę go dotknąć. Jego oczy są tak cudowne, brązowe, tak
jasne i wciągające. Sposób w jaki jego język ślizga się po jego wargach,
nawilżając je, sprawia, że moje serce zaczyna bić szybciej.
Jestem pewna, że bardzo, bardzo będzie mi go brakowało.
- Cześć. – Mój głos się załamał.
Oczy Justina błyszczały, co wyglądało jak łzy. – Cześć. –
Odpowiedział, obserwując mnie, kiedy wysiadłam z auta i zamknęłam drzwi.
Zrobiłam kilka kroków w tył, a od uśmiechnął się delikatnie i po prostu
odjechał.
Opuścił moje życie równie szybko, jak się w nim pojawił.
Powoli odwróciłam się i ruszyłam w stronę drzwi, szukając
kluczy w torebce. Kilkakrotnie zamrugałam, starając się powstrzymać napływające
do oczu łzy. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, po czym zamknęłam je za mną.
Ucieszyłam się, widząc że nikogo nie było w domu i rzuciłam się na kanapę.
Jak mam zapomnieć o tym wszystkim, co wydarzyło się w ciągu
kilku ostatnich dni? Byłam częścią życia mojego idola i nagle już nie jestem.
Chciałam mu pomóc, ale on mi nie pozwolił. Co on zamierza zrobić? Zamierza
odpychać wszystkich ludzi którzy go kochają i o niego dbają?
Westchnęłam i wyjęłam mój telefon z kieszeni. Oczywiście
miałam miliard nieodebranych połączeń i wiadomości od Robin, która pewnie
zastanawiała się gdzie jestem. Nie powinnam pozwolić na to, żeby martwiła się o
mnie, ale nie mogłam myśleć o niczym innym, tylko o Justinie.
Moje usta zadrżały i wzięłam gwałtowny oddech, starając się
zachować spokój i zatrzymać łzy. Postanowiłam wejść na twittera, żeby odwrócić
moją uwagę od Justina i zobaczyłam TMZ w trendach… Znowu. Przewróciłam oczami i
weszłam w hashtag. Wszyscy pisali o artykule zatytułowanym: To jest to! Justin
Bieber zapłodnił dziewczynę na przyjęciu urodzinowym przyjaciela!
Prychnęłam. To jest śmieszne. Kolejny artykuł oczerniający
Justina. I tym co najbardziej mnie zezłościło było to, że niektóre Beliebers
naprawdę w to uwierzyły. To nigdy wcześniej się nie działo. Zazwyczaj Beliebers
lekceważyły TMZ, ale tym razem było inaczej. Przewijałam w dół strony i
poczułam się zmieszana, czytając to, co pisali ludzie.
@bieberismylifetbh:
nie nienawidźcie mnie, wszyscy myśleliśmy, że te plotki o
narkotykach są wymyślone, ale okazały się prawdą. cokolwiek się stało, kocham
cię Justin.
@mybabybabyohh:
wtf, to kolejna afera jak z Mariah. ta suka prawdopodobnie
nawet nigdy nie spotkała Justina, więc przestańcie robić z siebie idiotów.
@justinbieberrrrrr:
CZY TO ŹLE, ŻE MYŚLĘ, ŻE TMZ MA RACJĘ TYM RAZEM?
@imconfident254:
@justinbieberrrrrrr tak, umrzyj
@justinbieberrrrrr:
@imconfident254 ja tylko mówię co myślę
@thebiebermemphis:
Justin jest taki jak każdy inny chłopak. On może wychodzić i
pieprzyć dziwki, ale zrobić komuś dziecko? To zbyt wiele.
@squirrelbeliebiers:
WY WSZYSCY ZOSTAWCIE KURWA JUSTINA W SPOKOJU I ZAJMIJCIE SIĘ
SOBĄ, ON NIE ZROBIŁ ŻADNEGO GÓWNA
@Justin_bieber_styles:
Dlaczego wszyscy wariują? To TMZ, lol…
@underscorebieber:
Justin musi zmienić swoje zachowanie. alkohol, narkotyki i
seks? powinien pójść na odwyk.
@coconutbiebergirl:
@underscorebieber może ty zrób sobie przysługę i znajdź sobie odwyk?
@futuremrsbieber2:
Nie wiem co myśleć o tym wszystkim, ale mam nadzieję, że z
Justinem wszystko w porządku.
Przeczytałam jeszcze kilka tweetów i zamknęłam aplikację,
decydując, że już wystarczy na dziś. Ułożyłam się wygodniej na kanapie i
napisałam wiadomość do Robin, wyjaśniając jej wszystko. Wszystko. Począwszy od
tego, jak wyszłam w środku nocy, podczas burzy, żeby sprawdzić, czy z Justinem
wszystko w porządku, aż do sytuacji, w której znalazłam się teraz.
Wiedziałam, że nigdy nie zobaczę go ponownie. Po prostu to
wiedziałam, bo w prawdziwym życiu takie rzeczy się nie dzieją. To nie jest
film, to prawdziwe życie.
Ale nie mogłam nic poradzić na to, że jakaś część, głęboko wewnątrz
mnie, żyła z nadzieją, że jeszcze kiedyś go zobaczę. Marzyłam o tym, żeby być
dla niego kimś. Chciałabym być przy jego boku już zawsze. Chciałabym, żeby
przestał mnie odpychać. Wiem, że to dość egoistyczne, ale chciałabym być całym
jego światem.
I chciałabym, myśleć, że już nigdy mnie nie zostawi, tak jak
zrobił to dzisiaj.
[Justin POV:]
Czułem, jakbym zgubił kawałek mojego serca gdzieś po drodze.
Żyję. Oddycham. Wiedziałem, że moje serce bije, ale nie mogłem tego poczuć. Nie czułem,
że żyję. Nie czułem się jakbym oddychał. Czułem się, jakby ktoś powoli mnie
dusił. Tak, jakby wewnątrz tego samochodu nie było wystarczająco dużo tlenu,
żeby utrzymać mnie przy życiu. Czułem się jak zombie. Nie mogłem się ruszyć,
ale starałem się kierować normalnie. Jechałem jak wszyscy inni ludzie, ale
czułem, jakbym umierał.
Miałem w głowie obraz tego, jak uderzam w inny samochód.
Mogłem zobaczyć moje zakrwawione ciało, podtrzymywane jedynie pasami
bezpieczeństwa, które próbowało walczyć o życie.
Miałem w głowie obraz tego, jak zatrzymuję samochód i
wybiegam z niego na środku ulicy, czekając aż cokolwiek we mnie uderzy. W
zależności od prędkości pojazdu, mógłbym zostać wyrzucony w powietrze i upaść
na bruk. Kiedy uderzyłbym o jezdnię, byłbym prawie martwy. Dokładnie tak, jak
czuję się teraz.
Miałem w głowie obraz tego, że bezpiecznie wracam do hotelu
w Los Angeles. Wbiegam do środka, ignorując Lil Za i Lil Twista. Wchodzę do
windy i jadę prosto na dach. Podchodzę do krawędzi, rozkoszując się powiewem
wiatru. Oczami wyobraźni widziałem siebie, patrzącego w dół z dachu. Budynek
wydawał się o wiele wyższy niż wiem, że jest w rzeczywistości. Widzę siebie,
patrzącego na malutkie budynki i malutkich ludzi, czując że oni wszyscy mnie
nienawidzą i nie interesują się mną. W głowie widziałem obraz tego, jak robię
krok w przód i skaczę z dachu. Spadam i spadam, aż w końcu moje ciało uderza o
ziemię, a wokół mnie pojawia się kałuża krwi.
Miałem w głowie obrazy mojej śmierci.
Zatrzymałem samochód na poboczu drogi i uderzyłem się w
policzek.
Dam radę.
Największym błędem w tej chwili było to, że pozwoliłem kilku
łzom wypłynąć spod moich powiek. Dlaczego? Bo to wywołało cały potok łez.
Schowałem twarz w dłoniach, wrzeszcząc ze złości. Nienawidziłem siebie.
Nienawidziłem siebie bardziej niż czegokolwiek innego na tym świecie. Cholernie
bardzo nienawidzę paparazzi, ale moje nienawiść do nich jest niczym, w
porównaniu do mojej nienawiści, do samego siebie.
Justin Bieber.
Wszyscy nienawidzą Justina Biebera… Nawet sam Justin Bieber.
Dlaczego właściwie jeszcze żyję, skoro nikt mnie tu nie
chce? Nie łatwiej byłoby po prostu… Przestać istnieć?
Zbyt często myślałem o tym, jak świat wyglądałby beze mnie.
Myślałem o tym, jak o wiele łatwiejsze mogłoby być życie wielu ludzi, gdyby nie
musieli martwić się o wszystkie szalone gówna, w które się wpakowałem. Myślałem
o tym, że ludzie byliby szczęśliwsi, gdyby dowiedzieli się, że Justin Bieber
nie żyje.
To jest właśnie to czego chcą, prawda?
W internecie widziałem mnóstwo okrutnych żartów na temat
tego, że ktoś chciałby mojej śmierci i przez chwilę byłem pewny, że tak powinno
się stać, ale po chwili uświadamiałem sobie coś ważnego. Gdybym umarł,
zrobiłbym dokładnie to, czego oni chcą. Dlaczego miałbym pozwolić im wygrać?
Ale potem znów zdaję sobie sprawę, że już wygrali. Oni już
mnie złamali. Zniszczyli mnie. Więc co to kurwa za różnica?
Znów jestem tam, gdzie na początku. Nie ma Alfredo, nie ma
Alicii, nie ma Jackie. Co dalej? Strata Beliebers? Błagam, tylko nie to.
Cokolwiek przyniesie życie, strata moich Beliebers nie
wchodzi w rachubę. Jeśli coś się stanie i moje Beliebers odejdą… wtedy na pewno
zniknę.
Biorąc pod uwagę to, że prawdopodobnie wszystkie media mówią
już o tym, że zrobiłem dziecko jakieś dziwce, moje Beliebers mogę być teraz
naprawdę zmieszane. Zmieszane? Mogę sobie z tym poradzić, ale co jeśli one mnie
teraz naprawdę znienawidzą?
Moje Beliebers mogą mnie nienawidzić… Nie chcę nawet o tym
myśleć. Nie chcę myśleć już o niczym.
Chcę tylko załagodzić ten niekończący się ból.
__________________________________
Przepraszam, że rozdziału nie było tak długo, ale mam teraz mnóstwo problemów i ciężko mi znaleźć czas na cokolwiek. Mam nadzieję, że następny uda mi się przetłumaczyć szybciej.
Wspaniały :)
OdpowiedzUsuńBoże cudowny idhxkxjzkhxks <3
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńŚwietnie tłumaczysz, naprawdę. Uporządkuj swoje życie i dopiero tłumacz. Nie ma co się męczyc.
OdpowiedzUsuńSuper *-*
OdpowiedzUsuńSuper *-*
OdpowiedzUsuńO boze biedny Justin. Chcialabym go mocno przytulic gdybym tam byla.
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie. Wspaniale tlumaczysz i czekam juz na nastepny. Love ya xoxo
Jej szkoda mi Justina, czekam na nn :-)
OdpowiedzUsuńOh rozdział super czekam na nn
OdpowiedzUsuńO boże czy on naprawdę spróbuje się zabić? Tylko nie to! Cholera, Jackie, proszę uratuj go. Nie może Justinowi stać się krzywda. Co teraz będzie? Czy akcja z tym dzieckiem to prawda? Czy Jackie sobie odpuści? Dziewczyno proszę dodaj kolejny rozdział szybciej, bo oszaleję!
OdpowiedzUsuńhttp://collision-fanfiction.blogspot.com/
Bardzo proszę o głosy: http://sonda.hanzo.pl/sondy,241637,P804.html
Biedny Justin :€ Czekam na nn♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńJejku popłakałam się :cc
OdpowiedzUsuńŚwietny ��
OdpowiedzUsuń