niedziela, 16 sierpnia 2015

43. You'll Be Happy


[Jackie's POV:]

- Czy ty zamierzasz do niego kiedykolwiek zadzwonić? - Robin zapytała mnie, podrzucając popcorn w górę i łapiąc go w usta.

- Chcę zadzwonić, Robin, naprawdę. - Westchnęłam, spoglądając na mój telefon, który trzymałam w dłoniach. - Ale... Co ze mną i z Tylerem?

- To zależy. - Wzruszyła ramionami. - Spotykacie się oficjalnie?

- W tym rzecz. - Oparłam się o kanapę. - Nie mam pojęcia co jest między nami.

- Cóż, więc pozwól, że zapytam... Czy ty przypadkiem nie próbowałaś zapomnieć o Justinie i zostawić to za sobą? Myślałam, że Tyler ci w tym pomógł.

- To nie jest takie proste, zapomnieć o kimś takim jak Justin. Próbowałam mu pomóc, ale on odepchnął mnie i zobacz gdzie teraz jesteśmy. Nie rozmawialiśmy nawet od czasu, kiedy on podrzucił mnie do domu i... Tęsknię za nim, ale boję się tego, co może się stać, kiedy porozmawiam z nim ponownie. W środku czuję, że znów mnie odepchnie i przez to nie mogę ruszyć dalej, rozumiesz co mam na myśli? - Przygryzłam wargę.

- Yeah, rozumiem. - Skinęła głową. - Rozumiem dlaczego jesteś zmieszana, ale nie widzę przeszkód do tego, żebyś porozmawiała z nim.

- Nie wiem jak Tyler poczuje się z tym wszystkim... - Powiedziałam niepewnie.

- Nawet nie musisz mówić mu prawdy, Jackie. On nie musi wiedzieć, że facet o którym próbujesz zapomnieć, jest gwiazdą, którą znają wszyscy. - Zmarszczyła brwi. - Jeśli chodzi o mnie, nie chciałabym znać szczegółów poprzedniego związku, gdybym chciała stworzyć z kimś coś poważniejszego.

- Więc myślisz, że on rzuciłby mnie, gdyby się dowiedział? - Zapytałam.

- Myślałam, że nie wiesz nawet czy spotykacie się oficjalnie, czy nie. - Zmrużyła oczy, przyglądając mi się.

- Nie wiem. - Wyjaśniłam. - Ale hipotetycznie... Zostawiłby mnie?

- Nie wiem. - Wzruszyła ramionami. - Jest tylko jeden sposób żeby to sprawić, nie sądzisz?

Spojrzałam na nią, czując drżenie rąk na samą myśl o tym, żeby zadzwonić lub chociaż napisać do Justina. Chciałam dowiedzieć się jak on się czuje. Bardzo chciałam się z nim skontaktować, ale denerwowałam się na samą myśl o rozmowie z nim. Od kiedy... Wiesz... On zostawił mnie.

- Jackie. - Głos Robin wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałam na nią zmieszana. - Wiem, że chcesz do niego zadzwonić, więc na co czekasz?

- Ty jesteś tą osobą, która powiedziała mi, że powinnam o nim zapomnieć, bo to nigdy się nie uda, ponieważ on jest Justinem Bieberem, a ja jestem tylko... Tylko Jackie. - Westchnęłam.

- Cóż, Justin Bieber najwyraźniej pragnie tylko Jackie, więc „tylko Jackie” powinna zadzwonić do Justina Biebera. - Mruknęła.

- Ale...

- Cholera, Jackie, jeśli ty do niego nie zadzwonisz, ja to zrobię. - Uderzyła dłonią w kanapę.

- Dobra, zadzwonię. - Poddałam się, obracając telefon między moimi palcami. - Umm... Zaraz wracam. - Wstałam i ruszyłam na górę, do mojego pokoju.

- Załatw to szybko. - Krzyknęła za mną. - To wciąż nasz babski wieczór filmowy.

- Okej. - Mruknęłam, czują się nieswojo. Weszłam do mojego pokoju i od razu zamknęłam za sobą drzwi, czując jak mój żołądek skręca się z nerwów. Powoli usiadłam na moim łóżku i zaczęłam przeglądać kontakty w telefonie, aż w końcu znalazłam imię Justina. Wpatrywałam się w ekran przez nie wiadomo jak długo i w końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę. Przyłożyłam telefon do ucha i czekałam aż odbierze, a napięcie w moim rosło z każdą chwilą.

- Halo? - Głos Justina sprawił, że moje serce zaczęło bić jak szalone i zaczęłam panikować.

Nie powinnam do niego dzwonić.

Właśnie, że powinnaś.

Nie, nie powinnam. Nie wiem nawet co powiedzieć.

Po prostu mów! On czeka!

Rozłącz się, rozłącz się.

Nie zachowuj się jak idiotka, odpowiedz mu!

- Umm... Justin? - Zapytałam, uderzając się wewnętrznie. Oczywiście, że to Justin, kto inny mógłby to być? Święty Mikołaj?

- Jackie... - Wyszeptał, budząc stado motyli w moim brzuchu. Sposób w jaki on wymawia moje imię... Ja tylko... Nie mogę sobie z tym poradzić.

- Przepraszam, że dzwonię, ale... Chciałam tylko upewnić się, że ty... Chciałam być pewna... Że wszystko...

- Wszystko w porządku. - Jego głos był spokojny i kojący. - Dzięki, że pytasz.

Wymusiłam chichot. - Nie ma za co. I, um, chciałam cię też, uh... przeprosić. Przyznaję, że unikałam kontaktu z tobą, odkąd wysłałeś mi tę wiadomość. Ja tylko... Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Ja nawet nie wiem czy to znaczyło, że ty naprawdę chciałeś ze mną porozmawiać. To ty mnie zostawiłeś, więc byłam pewna, że nie chcesz mieć już ze mną nic wspólnego. Jeśli tak jest... To przepraszam, że dzwonię.

- Stop. - Wyszeptał. - Wiesz, że zawsze mam ochotę z tobą porozmawiać, ale rozumiem. Ja tylko... Nie mogłem zapomnieć o tobie w ciągu kilku ostatnich dni. Przepraszam, że zdenerwowałem cię, kiedy cię zostawiłem. Naprawdę żałuję, że tak się stało. Ale mam nadzieję, że rozumiesz, że zrobiłem to, bo troszczę się o ciebie.

- Wszystko czego kiedykolwiek pragnęłam, to być z tobą. - Mój głos był cichy, a ręce zaczęły drżeć. - Wiesz o tym, prawda?

Zapanowała cisza, zanim Justin odezwał się ponownie. - Nie gram z tobą w żadne gry, Jackie. Niektórzy ludzie nie wierzą mi, kiedy mówię pewne rzeczy, ale uwierz mi, ty wciąż masz moje serce. Dokładnie to mam na myśli. Moje uczucia do ciebie się nie zmieniły. Przyznaję, myliłem się, kiedy ty próbowałaś mi pomóc, a ja cię odpychałem. Ale po tym całym omdleniu, porządnie odpocząłem i jestem teraz na tyle zdrowy, aby powiedzieć ci, że cię pragnę. Ale nie mogę być tak samolubny. Muszę pozwoli ci żyć normalnym życiem. Tylko wtedy będę pewny, że jesteś szczęśliwa.

- Mówiłam ci już, że jestem szczęśliwa... Z tobą. Kontynuacja normalnego życia nie daje mi szczęścia, na litość Boską. Jestem w stanie zaryzykować wszystko, żeby cię odzyskać.- Starałam się przedstawić mu to wszystko z mojego punktu widzenia.

- Ty po prostu nie rozumiesz. - Westchnął. - Mimo wszystko, ja po prostu... Nie mogę...

- Co masz na myśli?

- Posłuchaj. - Mówił powoli. - Bardzo ci dziękuję, że zadzwoniłaś. Miło ponownie usłyszeć twój głos. Mam nadzieję, że wiesz o tym, że za tobą tęsknię i żałuję pewnych rzeczy, które wydarzyły się między nami. Ale proszę, spróbuj żyć normalnie. Niestety, nie mogłem wczoraj dokończyć koncertu. Przełożyliśmy go na dzisiaj, więc... Nie mogę długo rozmawiać. Muszę kończyć.

- Justin, proszę. - Rozpłakałam się. - M-mówiłam ci... Mówiłam ci, że boję się, że nigdy nie zobaczę cię ponownie. Nie mogę się z tym pogodzić, więc proszę... Proszę obiecaj mi, że jeszcze się zobaczymy. Chcę żeby wszystko się ułożyło, Justin.

Bardzo starałam się powstrzymać moje łzy, ale to nie było łatwe. Nie chciałam płakać, kiedy zakończę rozmowę z nim, ale to wydawało się nieuniknione. Tęsknię za nim tak bardzo i teraz wiem, że on też za mną tęskni. Pragnę go zobaczyć.

- Scooter będzie na mnie krzyczał... - Urwał. - Dobrej nocy, Jackie.

- Nie, Ja... - Po usłyszeniu sygnału, który oznaczał, że on odłożył słuchawkę, zatrzymałam się w połowie zdania, pozwalając kilku łzom spłynąć po moim policzku. Rzuciłam się na łóżko, gapiąc się w sufit. Otarłam moją twarz i pociągnęłam nosem.

Obiecałam sobie, że nigdy go nie zostawię, kiedy zostałam Belieber. Teraz, kiedy odkryłam jak bardzo on jest załamany, ta obietnica stała się dla mnie najważniejsza, bo w głębi serca wiedziałam, że chcę być kimś, kto mu pomoże. Więc nie poddam się. Wiem, że coś go powstrzymuje. Przyznał, że pragnie mnie-to ogromny postęp. Oznacza to, że on wreszcie próbuje przestać odpychać od siebie ludzi, którzy próbują mu pomóc. Wreszcie udało mu się uporać z jego uczuciami.

Co jest to rzeczą, która go powstrzymuje? Nie wiem. To może być cokolwiek, a ja nie widziałam się z nim na tyle dawno, że nie mam pojęcia o co może chodzić.

Wtedy świetny pomysł wpadł mi do głowy.

Alfredo.

On powiedział wcześniej, że jestem jedyną osobą, która może pomóc Justinowi, więc jestem pewna, że jeśli poproszę go o pomoc, na pewno się zgodzi. Fredo musi być z Justinem w Nowym Jorku-czy gdziekolwiek, gdzie teraz się udadzą-więc jest na bieżąco z tym, co się u niego dzieje. Mogę po prostu napisać do niego i zawrzeć z nim umowę. On może informować mnie na bieżąco, co słychać u Justina i pomóc mi, a w zamian jego najlepszy przyjaciel znów wróci do zdrowia.

To dobry plan, prawda? On musi się zgodzić... Tak?

Jest tylko jeden sposób, żeby się o tym przekonać...



____________________________________





7 komentarzy:

  1. Tak bardzo chce zeby oni juz byli razem to jest frustrujace

    OdpowiedzUsuń
  2. Justin..................... Nie mam nawet słów już, tak strasznie wkurza mnie jego zachowanie :')

    Buzi

    OdpowiedzUsuń
  3. Może Jackie wreszcie pomoże Justinowi. Niech in się zgodzi!
    A tak w ogóle to wczoraj w nocy znalazłam Twojego bloga i przez całą noc czytałam. To tłumaczenie jest świetne! Tłumacz dalej, bo wychodzi Ci to genialnie. Xx

    OdpowiedzUsuń