[Jackie's POV:]
Minęły cztery dni odkąd zadzwoniłam
do Justina i krótko rozmawiałam z nim, zanim rozłączył się.
Rozważałam mój plan by połączyć siły z Fredo, żeby znów
zwrócić uwagę Justina. Ale w jakim świecie ja żyję? Naprawdę
myślę, że to może się udać? A może oni pomyślą po prostu,
że jestem natrętna?
Obecnie leżałam w łóżku, bawiąc
się moim telefonem, a na zewnątrz lał deszcz. Jak zwykle byłam
sama w domu, ale zdążyłam przyzwyczaić się do tego na
przestrzeni lat. Ziewnęłam cicho, a mój telefon powiadomił mnie,
że Justin napisał coś na twitterze. Moje oczy rozszerzyły się i
od razu weszłam w tweeta:
@justinbieber:
Floryda, byliście bardzo głośno! Nie
mogę się doczekać, aż tu wrócę. Bardzo was kocham
Westchnęłam. Część mnie nadal
pragnęła być tam z nim. Ale Floryda jest bardzo daleko od
Kalifornii. Ale on i tak za chwilę opuści to miejsce.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
Odłożyłam mój telefon na szafkę, zastanawiając się kto to może
być.
Zeskoczyłam z łóżka i zeszłam na
dół, z ciekawością zbliżając się do frontowych drzwi. Kiedy
otwarłam drzwi, zauważyłam Tylera. Jego włosy były mokre od
deszczu, a w dłoni trzymał zamknięty parasol z którego skapywały
krople deszczu. Uśmiechnął się do mnie szeroko. Gapiłam się na
niego zmieszana, bo w ogóle się go nie spodziewałam.
- Hej. - Powiedział cicho.
- Hej. - Odetchnęłam. - Przemokłeś.
- Wiem. - Zachichotał.
- Cóż, wejdź. - Mruknęłam,
otwierając drzwi szerzej, żeby mógł wejść do środka. Strząsnął
wodę ze swojego parasola i przekroczył próg. Zamknęłam drzwi i
spojrzałam na niego. - Nie musiałeś przychodzić tutaj w taką
pogodę, wiesz?
- Warto było. - Machnął ręką. -
Musiałem się z tobą zobaczyć. Żaden deszcz mnie nie zatrzyma.
- M-musiałeś? - Zająknęłam się. -
Dlaczego? Co się stało?
- Nic się nie stało. - Wzruszył
ramionami. - Po prostu musiałem zobaczyć twoją twarz.
Zmrużyłam oczy, czując jak moje
policzki się rumienią. Zwinął swój parasol i położył go przed
drzwiami, zanim skrzyżował ramiona na piersi.
- Właściwie nigdy nie obejrzałem
dokładnie twojego domu. - Rozejrzał się. - Byłem tylko w salonie,
to wszystko.
- Mogłabym... Pokazać ci wszystko. -
Zasugerowałam. - To nic wielkiego, ale byłoby miło, oprowadzić
cię.
- Och, poproszę. Nie mogę się
doczekać, żeby zobaczyć jak wygląda twoja toaleta! - Uśmiechnął
się szeroko. Zmrużyłam na niego oczy, a on zaśmiał się głośno.
- Żartowałem!
Zachichotałam cicho, kręcąc głową
i chwyciłam go za rękę. - Zamknij się i chodź za mną, ty
palancie. - Zaśmiałam się. Tyler uśmiechnął się tylko i ruszył
za mną.
Pokazałam mu gdzie jest kuchnia i
łazienka, zaprowadziłam go do pokoi gościnnych, a nawet do
sypialni rodziców.
- I wreszcie... Mój pokój. -
Ogłosiłam, wchodząc do środka.
- Wow, jest... Bardzo dziewczęcy. -
Przygryzł wargę, wyraźnie rozbawiony. - Jasne kolory na ścianach,
wszędzie plakaty Justina Biebera, małe, słodkie biurko ze stosem
papierów, szafa pełna zapewne dziewczęcych ciuchów, nie mówiąc
nawet o tych aż nadto dziewczęcych zasłonach.
- Zamknij się. - Mruknęłam,
żartobliwie uderzając go w ramię.
- Czy jeśli powiem, że słuchałem
tego twojego idola, poczujesz się lepiej? - Uniósł brew, siadając
na moim łóżku.
- Co...? - Zatrzymałam się. -
Słuchałeś Justina Biebera? - Skinął głową. - Która piosenka
spodobała ci się najbardziej?
- Umm, zdecydowanie Confident. -
Powiedział. - To jest bardzo dobrze zrobione. Basy są niesamowite.
Ale jedna z jego piosenek mi się nie spodobała.
Żachnęłam się, siadając obok
niego. - Która?
Spojrzał na mnie i zmarszczył brwi,
próbując przypomnieć sobie tytuł. - Ta o nazwie Ridin' Dirty.
Moje oczy prawie wyskoczyły z orbity.
- Tyler! Justin nie ma piosenki Ridin' Dirty.
Uśmiechnął się. - O to chodzi.
Spojrzałam na niego, kiedy przyglądał
mi się z tym głupim uśmieszkiem na jego słodkiej twarzy.
Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, zanim wybuchnęliśmy śmiechem.
Dopiero kiedy się uspokoiliśmy,
zauważyłam że nasze dłonie dotykają się. Spojrzałam na niego,
gdy wpatrywał się w nasze splecione dłonie, uśmiechając się
delikatnie.
- Jackie... - Szepnął.
Przygryzłam wargę, czując że się
rumienią. - T-tak?
- Jesteś piękna. - Powiedział cicho.
- Mam nadzieję, że o tym wiesz.
- Ja... - Zatrzymałam się w pół
zdania, kiedy drugą dłonią Tyler delikatnie ujął mój policzek. Przysunął się bliżej mnie, aż nasze usta zetknęły się, a ja
zarumieniłam się jeszcze bardziej niż wcześniej.
Pocałunek był powolny, ale zaczął
nabierać tempa, kiedy oboje stawaliśmy się coraz bardziej chciwi.
Tyler ostrożnie popchnął mnie na łóżko, tak że teraz górował
nade mną i zjechał z pocałunkami na moją szyję.
Niekontrolowanie, z moich ust wyrwał się cichy jęk, co dało
Tylerowi niesamowitą satysfakcję.
Po kilku minutach zaczął rozpinać
moje jeanse i skutecznie zsuwał je w dół, dopóki nie opadły na
ziemię. Potem chwycił moje dłonie i wsunął je pod swoją
koszulkę.
Pochylił się do mojego ucha i
szepnął: - Skarbie... Ściągnij ją dla mnie.
Zaczęło mnie mdlić. Nie byłam
pewna, czy tego chcę. Nie byłam pewna, czy jestem gotowa.
- Co się stało? - Zapytał miękkim
głosem.
- Ja nie... Nie jestem... - Zająknęłam
się, nie będąc w stanie sformułować poprawnie zdania. Widok jego
półnagiego ciała strasznie mnie przytłoczył.
- Jackie... - Tyler wymamrotał. -
Jesteś dziewicą, prawda?
Moja twarz zrobiła się czerwona. To
jest żenujące.
Przełknęłam się, układając się
wygodniej. Nie mogłam zmusić się do mówienia, więc tylko
skinęłam głową.
Tyler uśmiechnął się ponownie,
pieszcząc dłonią mój policzek. - W porządku. - Powiedział. -
Nie zamierzam się skrzywdzić. Obiecuję.
Przygryzłam wargę, czując się coraz
bardziej niespokojnie. Chciałam mu powiedzieć, że nie jestem
pewna, czy tego chcę. Ale byłam zbyt zdenerwowana, żeby to zrobić.
- Tutaj. - Wyszeptał, rozpinając
swoje spodnie. - Pokażę ci, że potrafię być delikatny.
Patrzyłam, jak pochyla się nade mną
i znów zaczyna całować moje ciało w miejscach, w których nie
pozwalałam się całować nigdy wcześniej. Zdjął mój stanik i
przesunął dłonie wzdłuż mojej talii. Powoli zaczął bawić się
gumką moich majtek, zanim zsunął je w dół. Byłam coraz bardziej
niepewna, kiedy on zsunął swoje bokserki, stając przede mną
zupełnie nago.
- U-umm... - Mój głos był cichy. -
Tyler?
Spojrzałam w jego oczy, które
promieniały z radości. - Obiecuję, że to nie będzie boleć. -
Przysunął się bliżej. - Dopilnuję, aby przyjemność
przezwyciężyła ból.
- A-ale...
- Nie bój się, dobrze? - Uśmiechnął
się lekko. - Jestem tutaj.
Jeszcze raz przełknęłam ślinę,
wewnętrznie przygotowując się na to, co miało nadejść. Czułam
tak wiele emocji naraz, że trudno właściwie powiedzieć, co
naprawdę czułam. Ale kiedy ciało moje i Tylera stało się
jednością, wszystkim o czym mogłam myśleć było tylko to, że
nie mogę uwierzyć, że to się dzieje.
________________________________
Cześć!
Z racji tego, że niestety wakacje się kończą i czas wrócić do szkoły, możliwe że rozdziały nie będą pojawiać się regularnie. Oczywiście, postaram się, żeby w każdy weekend pojawiał się nowy post, ale nie wiem jak z tym będzie, więc z góry przepraszam.
Co myślicie o rozdziale? Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje, przecież Jackie musi być z Justinem...
Wow czekam na następny
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńKurde.. miałam Tylera za fajnego gościa a teraz wszystko wskazuje na to ze chciał ją tylko przelecieć :')
OdpowiedzUsuń*W poszukiwaniu nowego rozdziału*
Usuńczekam na następny jejku :o
OdpowiedzUsuńCzekam na next. Jackie musi być z Justinem!
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze jakiś rozdział?
OdpowiedzUsuń